Chlebek i pieniążki, czyli co zrobić, by kobieta straciła ochotę na seks

Katarzyna J. Piotrowska

Spotykacie się gdzieś na korytarzu korporacji. Jest wysoki, nosi świetny garnitur, ma szerokie ramiona. Do tego kilkudniowy zarost albo modna broda, uśmiech i czar samego Clooneya. Podchodzi do Ciebie, jego testosteron zalewa Twoje zmysły, miażdży Cię wzrokiem, w ciągu kilku sekund zaczynasz sobie wyobrażać, że może tu i teraz, na biurku szefa… I nagle on mówi:

178H– Będę miał dla Pani fakturkę, ale teraz się śpieszę na obiadek i do domku, więc może odłóżmy to na jutro, myślę, że nie będzie problemu z pieniążkami.

I w tym momencie opadają Ci cycki. Rany boskie. Dlaczego niektórzy dorośli mężczyźni mówią jak małe dziewczynki?

Ja nie rozumiem, co jest z tym zdrabnianiem. Fakturka, domek, pieniążki, chlebek, jedzonko. Jak widzę wielkiego, dwumetrowego dojrzałego faceta i słyszę z jego ust „kanapeczka” to robi mi się smutno, i przykro, i mam ochotę zostać jego mamą. Kanapeczka, seriously? Tak się mówi do dzieci. Albo do psów.

Ja wiem, że jestem nerwowa i zaraz mi jakiś mądrala wytknie, że się czepiam, ale kochani!! Posługujemy się jednym z najpiękniejszych języków świata. Żadnej relacji nie można skomplikować tak bardzo, jak to się często dzieje w komunikacji w języku polskim. Żaden język nie ma tylu słów określających stany emocjonalne kobiety. Język tak bogaty, barwny, piękny – a my tu wyjeżdżamy z kanapeczką? Z pieniążkami? Z jedzonkiem? Mickiewicz Adam płacze gorzko za każdym razem, gdy z męskich ust pada słowo „fakturka”. True story.

Ja wiem, że w dzisiejszych czasach mężczyźni mają przerąbane, bo kobietom rosną wymagania. Jak dla mnie, to możecie sobie już nosić te swoje rurki, ale mówcie ładnie po polsku.  I dziewczyny też – mówmy poprawnie, nie zdrabniajmy i nie wrzucajmy na siłę angielskich słów w polskie zdania, bo to straszny obciach. Język polski jest sexy. Tylko bez fakturek i chlebków.

14 komentarzy

maja 28 lutego 2015 - 20:04

dobrze, ze ktoś to wreszcie napisał i jak zwykle tą osobą jest Markiewicz :P Moje ulubione to „mogłabyś się odsunąć z tym krzesełkiem?”.. krzesełkiem… KRZESEŁKIEM !!!!!!!!!

Odpowiedz
Ola 28 lutego 2015 - 20:33

Takie zdrobnienia to jeszcze nic złego… przy moim koledze z pracy, który mówi „poszłem”. Nachodzi mnie w takich momentach ochota uderzenia go w twarz. Krzesełkiem.

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 28 lutego 2015 - 21:06

ooo taaak. To boli!

Odpowiedz
oldżi 28 lutego 2015 - 20:53

Kejti jeszcze mięsko i mleczko! beka z mamuś: ja karmię tylko własnym mleczkiem :*******

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 28 lutego 2015 - 20:58

hahaha, no tak – zapomniałam o mięsku i mleczku!

Odpowiedz
Addon 28 lutego 2015 - 21:33

Kasiu, piszesz: „nie wrzucajmy na siłę angielskich słów w polskie zdania, bo to straszny obciach”, a w kolejnym zdaniu używasz niepolskiego „sexy”. Mam nadzieję, że był to celowy zabieg… Choć dużo razy widziałam już u Ciebie „feedback” :(

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 28 lutego 2015 - 21:58

Tutaj akurat zabieg był celowy, ale jeśli chodzi o używanie angielskich słów od czasu do czasu – nie mam nic przeciwko:) Miałam raczej na myśli sytuacje, kiedy ktoś w każdym zdaniu wrzuca obcojęzyczne słowo w taki sposób, że to brzmi nienaturalnie i nachalnie.

Odpowiedz
Kamil 1 marca 2015 - 08:31

Trudno nie przyznać Ci racji aczkolwiek wydaje mi się, że to problem marginalny. Jeśli znajdzie się jeden na stu to będzie dużo. Dużo zależy od tego czy obracamy się w towarzystwie lumberseksualnych facetów czy mamisynków :)

Odpowiedz
Jarek 1 marca 2015 - 21:49

„nie zdrabniajmy i nie wrzucajmy na siłę angielskich słów w polskie zdania”, a parę linii wyżej „Kanapeczka, seriously?”?

Co za hipokryzja to ja nawet nie…

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 2 marca 2015 - 18:42

Ktoś tu nie ma poczucia humoru :D

Odpowiedz
Ewa 8 marca 2015 - 10:13

Brawo! Miło słyszeć (czytać), że nie tylko mnie to drażni. Zwłaszcza że mężczyźni między sobą tak nie mówią, ale z jakiegoś powodu czują, że powinni się tak zwracać do kobiet…

Odpowiedz
Ala 11 marca 2015 - 23:30

Nie zgadzam się z tym co tu piszesz, mimo że inne Twoje posty bardzo mnie zainteresowały… Wolę faceta z kanapeczką niż w rurkach. Sama czasami używam zdrobnień, nie rozumiem Twojego problemu. Serio-czepiasz się.

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 12 marca 2015 - 09:59

Taki nastrój :)

Odpowiedz
aśka 20 kwietnia 2015 - 15:56

Piękny polski język więc warto dodać „true story” oraz „seriously” ;)

Poza tym – popieram! i czytuję.

Odpowiedz

Zostaw komentarz

To może Ci się spodobać