Podobno prawdziwe kryzysy zdarzają się tylko w dobrych związkach. Bo w tych niedopasowanych pierwszy kryzys z miejsca powoduje rozstanie. Nie jest przejściowym problemem, ale informacją, że to nie to i szczęścia należy szukać gdzieś indziej. Kryzysy w relacji to przeważnie jednak po prostu trudna lekcja przebaczania. Jak sobie poradzić ze zwątpieniem w sens bycia razem?
Wybrałaś go, ponieważ był wyjątkowy. Miał coś, czego nie mieli ci poprzedni. Pokochał Cię inaczej, dbał o Ciebie inaczej, mówił do Ciebie inaczej. Jest dla Ciebie najważniejszy i zaczynasz wierzyć, że to wreszcie ten jedyny i ostatni – ten, który nie zrobi Ci krzywdy. Jesteście zakochani, wszystko układa się dobrze. Pewnego dnia nagle wpada Ci w ręce sms, którego napisał do koleżanki. Odkrywasz coś, czego nigdy nie chciałabyś wiedzieć, wszystko się wali, wydaje Ci się, że Cię oszukał, że to zupełnie obcy człowiek. Jest inny niż myślałaś. Podobny do tych, którzy wcześniej złamali Ci serce.
Wybuchasz płaczem, a on niczego nie rozumie. Między Wami rośnie ściana, powoli zapominasz, jak jeszcze trzy miesiące temu porozumiewaliście się bez słów. Przestajesz mu ufać i nic już nie jest takie, jak na początku. Każda rozmowa kończy się awanturą. Codziennie masz ochotę się wyprowadzić albo zniknąć z jego życia. Czujesz się nieszczęśliwa i nie masz pojęcia, jak to zmienić. Znasz to? W każdym wypadku to wygląda trochę inaczej, ale zazwyczaj zaczyna się od zachwianego zaufania. A bez zaufania nie ma związku.
Ile relacji, tyle powodów do nieporozumień, kłótni i tyle narzędzi do ranienia siebie nawzajem. Wchodząc z drugą osobą w bliską relację, odsłaniając się przed nią ze wszystkich swoich słabości, kompleksów, marzeń, pozwalamy jej odkryć przepis na to, jak najdotkliwiej można nas skrzywdzić. Miłość jednak charakteryzuje się ogromną ufnością w to, że ukochana osoba nigdy z tego przepisu nie skorzysta.
Ty i on – oboje jesteście beznadziejnie niedoskonali
Oboje nie jesteście doskonali – to lekcja, którą przerabia się tak naprawdę w każdym związku inaczej, ale za każdym razem tak samo boleśnie i z takim samym poczuciem niesprawiedliwości. To jednak niezbędny etap, bo bez niego Wasza relacja nie dojrzewałaby razem z Wami. Nieważne jak doskonały wydawał Ci się, kiedy go poznałaś – jeśli chcesz dzielić z nim codzienność, musisz wiedzieć, że każdy człowiek jest kompilacją zalet i wad, pięknych i naprawdę paskudnych cech. Nie ma ideałów i Ty też do nich nie należysz. Dlatego tak Ci trudno, kiedy dopada Was kryzys. Niedoskonałość jest jednak w tym wypadku dobrą cechą – to znaczy, że oboje macie braki. I możecie się razem, a także od siebie nawzajem – wiele nauczyć.
Wchodząc z drugą osobą w bliską relację (…), pozwalamy jej odkryć przepis na to, jak najdotkliwiej można nas skrzywdzić.
Miłość to nie uczucie
Miałam szczęście, bo w swoim życiu spotkałam kilku fantastycznie mądrych ludzi. Wśród nich był ksiądz, który podczas letnich rekolekcji powiedział mi coś, co raz na zawsze zmieniło moje podejście do relacji: „Miłość nie jest uczuciem. Miłość jest decyzją, oddaniem, jest stanem”. Uczucia są ulotne, mijają, wypalają się, stygną. Początkowe uczucie namiętności i zakochania dość szybko mija. A miłość dotyczy tylko tych, którzy są gotowi zdecydować się na życie tylko z jedną osobą, której chcą być wierni. Którą chcą uszczęśliwiać. Miłość nie mija nie podlega zmiennym nastrojom. Jak pisał ks. Marek Dziewiecki: „nie uczucia podtrzymują miłość, lecz to miłość podtrzymuje uczucia. To właśnie dlatego ten, kto kocha, w najtrudniejszej nawet sytuacji kochać nie przestaje, ani nie traci radości istnienia”.
Dlatego pierwszym pytaniem, jakie musisz sobie zadać, gdy pojawia się między Wami kryzys jest: czy to miłość? Czy to jest człowiek, który jest dla mnie najlepszy i z którym chciałabym spędzić życie? Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, to nie ma sensu udawać, starać się, marnować czas. Nie trać czasu dla mężczyzn, którzy nigdy nie będą dość dorośli, by chcieć nauczyć się żyć dla kogoś, a nie tylko dla siebie.
A co z innymi odpowiedziami? Jeśli „tak” – wszystko jasne. Musisz spróbować o to zawalczyć, bo sama wiesz, że warto. Nie tak łatwo spotkać kogoś, przy kim poczujesz się bezpiecznie.
Jeśli odpowiedź brzmi „nie wiem” – daj sobie czas. Ochłoń. I spróbuj raz jeszcze – tak na wszelki wypadek.
Jak sobie poradzić z kryzysem?
Nie czuję się do końca upoważniona do udzielania rad, ale na podstawie moich doświadczeń i doświadczeń wielu kobiet, z którymi przez lata mojej pracy i działalności w różnych społecznościach, udało mi się spotkać, zebrałam w jednym miejscu wszystkie zasady, które uratowały fantastyczne związki w obliczu naprawdę poważnych kryzysów.
Oto one:
- Przede wszystkim nie podejmuj żadnych decyzji pod wpływem emocji. Nie zrywaj relacji, niczego nie kończ, nie zamykaj, nie pal mostów. Uspokój nerwy.
- Spróbuj ocenić rozmiar szkód. Czy to, co zrobił naprawdę było tak straszne? Czy zamierzał Cię tym zranić, czy zrobił to celowo? Czy Twoim zdaniem można to naprawić?
- Zastanów się nad tym, czy wciąż go kochasz i czy on kocha Ciebie.
- Porozmawiaj z nim. Daj mu szansę na obronę. Wysłuchaj go. Bądź szczera.
- Nie histeryzuj. Wiele pięknych związków skończyło się przez pochopną nienawiść i żądzę zemsty.
- Nie wywlekaj dawnych krzywd, nie wypominaj mu obojętności sprzed miesięcy. Skup się na wydarzeniu, które spowodowało kryzys. Albo razem, podczas rozmowy, spróbujcie znaleźć bezpośredni powód Waszej sytuacji.
- Wyjedź na kilka dni i podczas Twojej nieobecności, nie kontaktujcie się ze sobą. Spróbuj sobie wyobrazić, jak wyglądałoby Twoje życie bez niego.
- Zastanów się, czy Ty byłabyś w stanie zachować się tak, jak on. Może Tobie też się to zdarza, ale próbujesz o tym nie myśleć, bo wygodniej jest obwiniać drugą osobę?
- Przypomnij sobie Wasze najpiękniejsze chwile. Nie nakręcaj się negatywnymi emocjami, spróbuj przypomnieć sobie, co w nim kochasz najbardziej.
- Przytul go (!). Życie bywa okropnie trudne. Ludzie popełniają błędy. Potrzebujemy siebie nawzajem. Najtrwalsze fundamenty zdecydowanie łatwiej buduje się na przebaczeniu niż na zawziętym żalu.
Pamiętacie swój największy kryzys w związku? Jak sobie z nim poradziliście?
5 komentarzy
Myślę, że rady bardzo sensowne :)
:)
Prawda jest taka, że w długotrwały związek budują zwykle małe rzeczy, które robimy dla siebie codziennie. To, że dostaje od swojego faceta smsa, kiedy dłużej mnie nie widzi, nie dlatego, że jest ważna sprawa, którą trzeba obgadać, a dlatego, że chce się dowiedzieć co zjadłam na śniadanie i czy dobrze się dzisiaj czuje. To, że potrafi zupełnie bez powodu podejść do mnie i się przytulić albo cmoknąć w policzek. W końcu to, że w jakim miejscu swojego życia bym się nie znalazła i jak ciężko by mi nie było, wiem, że zawsze jest ktoś do kogo się mogę zwrócić, porozmawiać.
Wszyscy mamy swoje wady ;) Miłość z filmów należy włożyć tam, gdzie ich miejsce – między bajki. Zauroczenie nie trwa wiecznie i najważniejsze to być przygotowanym na wspólne dzielenie się codzienną, szarą rzeczywistością.
Bardzo podoba mi się podpunkt o tym, żeby niczego nie robić pod wpływem emocji. Jak sobie pomyślę, ile razy wyskoczyłam z jakąś bezsensowną uwagą, którą miałam ochotę już chwilę później odszczekać, to aż słabo mi się robi. Całe szczęście mój chłopak, kiedy widzi, że niepotrzebnie się nakręcam, nie podjudza – tylko się ze mnie śmieje, a ja od razu zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo nieistotna rzeczy mnie zirytowała :D
Masz skarb! :) Pilnuj go :) Cieszcie się z bycia razem. Pozdrowienia!
:) :*