Musisz robić w życiu coś nadzwyczajnego

Katarzyna J. Piotrowska

Kiedy ci zależy, on nigdy nie dzwoni – tę mądrość W. przekazała mi już na naszym pierwszym drinku, który szybko przerodził się w długą przyjaźń. Poznałyśmy się w dziale marketingu pewnej korporacji, była ode mnie sporo starsza i imponowała mi na każdym kroku. Wiedziała, co robić, żeby osiągać cele i zarabiać duże pieniądze. Uparta, konsekwentna, poukładana. Królowa to-do-lists i trzymania emocji  na wodzy. Twarda i skomplikowana, fascynująca do granic. Cholernie samotna.

Pokochałam ją już tej pierwszej nocy, kiedy upiłyśmy się, świętując jej nowy kontrakt. Zawodowo rozkwitała i, podobnie jak ja, miała sto pomysłów na minutę. Sporo rozmawiałyśmy o pracy, o dniach, które zaczynają się o piątej rano, żeby tylko ze wszystkim zdążyć i stworzyć coś, czego jeszcze nikt nigdy przed nami nie wymyślił. O mojej pierwszej książce, która powstaje w bólach. O podążaniu za własnymi talentami, za pasją, która nie pozwala zasnąć. O marzeniach, które nigdy nie powinny pozostawać tylko marzeniami.

W. zawsze była o krok przed wszystkimi – nigdy nie marnowała czasu. Tylko w miłości nie miała szczęścia. Pociągali ją wyłącznie ci mężczyźni, którzy mieli już jakiś bagaż doświadczeń, na koncie sporo zawodowych osiągnięć, trochę fantazji i, jak się często okazywało po czasie, również żonę i gromadkę dzieci. Kiedy ją poznałam, miała za sobą już zbyt wiele milczących telefonów i niedotrzymanych obietnic, żeby podejmować ryzyko zaangażowania. Niechętnie mówiła o uczuciach.

Moja W. lubi liczby. A relacje trudno nimi zmierzyć. Bo gdyby miała podliczyć te wszystkie razy, kiedy On wyjeżdżał bez słowa albo kiedy nie odezwał się przez miesiąc, choć wcześniej obiecywał, i porównać otrzymaną sumę do liczby dni, w których czuła się naprawdę szczęśliwie zakochana, to byłaby to bardzo smutna kalkulacja. Dlatego najczęściej rozmawiamy o pracy. I pasji. Bo odkąd ją znam, liczba projektów, które tworzy i które okazują się spektakularnym sukcesem – stale rośnie.

Zainwestuj w siebie

Wczoraj zadzwoniła późnym wieczorem, kiedy leżąc w łóżku, walczyłam z grypą.
– Stoję pod twoim domem, przybywam na ratunek! 

Wbiegła po schodach roześmiana, pachnąca Chanel. Patrzyłam na nią, jak krząta się po kuchni, żeby zrobić dla nas herbatę, jak z entuzjazmem opowiada o swoich nowych zawodowych pomysłach, i pomyślałam, że chyba niczego w życiu – ani samotności, ani braku miłości, ani ciszy, nie boję się tak bardzo jak tego, że moje życie nie będzie pełne pasji. Że nie będę robić czegoś, co ma znaczenie. Czegoś absolutnie wyjątkowego. Że nie będę czuła, że moja praca coś znaczy. Że znaczy najwięcej. I że może zmienić czyjeś życie.

Dlatego właśnie zajęłam się pisaniem. Bo trafiłam w życiu na tyle książek, które dały mi nadzieję, pozwoliły mi znowu coś poczuć albo zrozumieć siebie lepiej – że słowa mnie uwiodły. Uwierzyłam w to, że mogę pisać i że słowa mogą być moim sposobem na życie. Że moje pisanie może sprawiać frajdę nie tylko mnie, ale też innym ludziom. I że to może coś znaczyć.

Każda miłość zaczyna się od miłości do samej siebie. A nie można siebie kochać, nie lubiąc tego, co się robi. W. w kółko mi o tym przypomina, więc dziś ja przypomnę Tobie:

Musisz robić w życiu coś nadzwyczajnego. Coś, co sprawi, że o szóstej rano zerwiesz się z łóżka z uśmiechem. Coś, co będzie podtrzymywać Cię przy życiu, kiedy ktoś złamie Ci serce. Coś, co pozwoli Ci utwierdzać się w przekonaniu, że jesteś kimś absolutnie wyjątkowym i bez Ciebie codzienność straciłaby kilka istotnych kolorów.

Spraw, że to, co robisz stanie się nadzwyczajne. Każda praca jest ważna. Niezależnie od tego, na jakim stanowisku teraz jesteś, spraw, żeby to znaczyło coś więcej. Angażuj się i rozwijaj zainteresowania. Łącz pasje. Dziel się z ludźmi tym, co w Tobie najlepsze – nawet jeśli nie potrafią tego odwzajemnić. Bądź ciekawym człowiekiem – dla samej siebie.

Patrzę na W. i przypominam sobie to uczucie, kiedy z bijącym sercem klikam „Opublikuj” na tym blogu. Kiedy kolejny raz wysyłam do Was porcję moich emocji i  wiem, że za chwilę otrzymam lawinę wartościowego feedbacku od ludzi, którzy czytają od kropki do kropki i pomiędzy wierszami. Szukajcie tego. Szukajcie takich emocji, przyspieszonego rytmu serca, entuzjazmu, przeczucia spełnienia. To można znaleźć wszędzie i w każdym zawodzie. Nie biegajcie za facetami – gońcie za marzeniami. Za spełnieniem. Za rozwojem pasji.

Jakie to ma znaczenie, że on znowu nie zadzwonił, skoro robisz w życiu coś, co zmienia świat? Albo chociaż kilka małych ludzkich światów?

14 komentarzy

głupie serce 22 lutego 2015 - 17:20

Kochana!
Jak bardzo wiem o czym mówisz (piszesz?). Blog istnieje od pól roku, a mnie nigdy w życiu, i mówię to z pełną świadomością nic tak bardzo nie cieszyło, jak stukanie w klawisze. Jak to kliknięcie w opublikuj. Jak to, że czytam wielu wartościowych autorów, gdzie znajduję to, czego mi akurat potrzeba! Dopasowuję czyjeś litery pod siebie, pod moje oczekiwania, wyciągam z nich, to co chcę wyciągnąć. Bywa, że Ktoś z moich znajomych ma jakieś zawirowania, wówczas ja odsyłam do strony dając linka, czy nawet podaję wydrukowany post – masz, przeczytaj, zrozum. Może dlatego, że myśl o założeniu bloga kiełkowała naprawdę długi czas, z etapami wykluczenia i zapomnienia o tym fakcie, to teraz daje tyle pozytywnej energii. Zawsze zazdrościłam ( tak pozytywnie ) innym, że się czymś namiętnie zajmują. Śpiew, taniec, gra na gitarze, zawsze podziwiałam ludzi z talent show, że oni tworzą coś co ich cieszy, wzrusza, co jest odskocznią i jednocześnie ostoją, coś do czego oni wrócą jak zniknie coś innego. Punkt zaczepienia. Teraz rozumiem to jeszcze lepiej ( bardziej? ) i choć zasadniczo „co ja tam wiem”, przecież to moje początki to mogę powiedzieć wiem jedno – nie zamierzam rezygnować. Bo nie.

Ściskam!
Magdalena

Odpowiedz
Magdaa 22 lutego 2015 - 22:17

Kasiu, jestem Twoją czytelniczką od jakiegoś miesiąca. Moja przygoda z przeglądaniem i czytaniem blogów zaczęła się od wakacji aż w końcu udało mi się ostatnio trafić na twoją stronę. Od tamtego czasu codziennie czekam aż pojawi się nowy wpis, tak bardzo lubię je czytać :) Myślę, że to duże zainteresowanie Twoim blogiem wzięło się też z sytuacji w której znalazłam się jakiś czas temu a mianowicie po raz kolejny złamane seree i samotność. Dlatego też bardzo spodobało mi się to w jaki sposób piszesz o swoich uczuciach i czytając to odnosiłam duże wrażenie jakbym czytała o sobie samej. Kiedyś bardzo chciałam pisać, nawet kilka razy przymierzałam się do tego żeby coś w tym kierunku uczynić jednak zawsze kończyło się to na kilku zapisanych kartkach w zeszycie do którego nikt nie ma prawa wstępu ( tak mi się wydaje :) ) W tym wszystkim również demotywowała mnie szkoła gdzie za zwykłe wypracowanie szkolne dostawałam bardzo niskie oceny.. I chociaż wielokrotnie słyszałam ,że moje wnioski są bardzo dobre to jednak nie potrafię ich zbyt dobrze przedstawić. Dlatego też moja przygoda z pisaniem zakończyła się szybciej niż mogłam się tego spodziewać. Przeglądając jednak różne blogi a między innymi Twój widzę jak bardzo o moich problemach potrafią opowiadać inne osoby własnym doświadczeniem życiowym.. Od jakiegoś czasu zastanawiam się jaką mogłabym zając się pasją by moje życie stało się o wiele ciekawsze niż tylko studiowanie. Wiem też że mając pasję mogłabym poradzić sobie z samotnością czy też po prostu jak to właściwie napisałaś nie przejmowałabym się tym, że ktoś po raz kolejny mnie oszukał i nie dzwoni gdy wiem, że moje życie jest właściwe i potrafię żyć sama dla siebie, nie szukając niczego na siłę. Ostatnio znowu zrodziła się we mnie chęć podjęcia się pisania. Móc tak pięknie i zrozumiale pisać o tym czego się pragnie, jak postrzega się świat czy po prostu móc podzielić się nowym doświadczeniem , emocjami które zyskało by zrozumienie wśród wielu czytelników. Pisanie to też swego rodzaju intymność i nie wiem czy potrafiłabym ją w sobie przełamać, ale wiem jedno że czytając Twoje teksty cholernie Ci zazdroszczę ( w pozytywnym sensie) że Tobie się to udało. Mam nadzieję, że i mi uda się w końcu znaleźć coś, co będzie mnie pchało do przodu, dzięki czemu z przyjemnością będę wstawać o 6 rano nawet jeśli będzie to zima i ciemność za oknem .. :) A wtedy nie będe musiała wchodzić w kolejne relacje, które w moim przypadku uszczęśliwiają mnie na chwilę i zostawiają z pustką w sercu i chaosem w głowie :)

Odpowiedz
VQ 2 marca 2015 - 12:58

prześwietny tekst! tak bardzo wiem, o czym piszesz, że to aż niemożliwe… kobieto – rób to dalej, bo wszystkie Twoje teksty czytam z wielką przyjemnością ;)

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 2 marca 2015 - 18:46

Dziękuję.. Jak dobrze czytać, że ktoś rozumie :)

Odpowiedz
AVS 8 marca 2015 - 22:55

Przepiękna motywacja. Tego mi było potrzeba. Dziękuję. Dopiero co odkryłam tego bloga i juz wiem, że na pewno będę tu często zaglądać :)

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 12 marca 2015 - 10:00

zapraszam :) uściski!

Odpowiedz
Anna 30 marca 2015 - 15:50

Jakie mądre słowa. Oczywiste, ale nie każdy zdaje sobie sprawę z tej kwestii. Zdecydowanie robisz coś co można nazwać „znaczącym”. Cieszę się, że mogę przeczytać czyjeś myśli tak pięknie ujęte słowa, takie szczere, życzliwe, mądre. Cieszę się, że dzięki nim uświadamiam sobie, że na świecie są jeszcze inni ludzie podobni do mnie chociaż odrobinę, i to nie tak, że tylko ja czuję się jak czarna owca w stadzie ludzkości.

W związku z powyższym publicznie mówię DZIĘKUJĘ Kasiu i życzę mnóstwo energii do podbijania świata :). Ściskam bardzo mocno. (świeża czytelniczka, ale będzie wierna :D).

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 1 kwietnia 2015 - 20:24

na to liczę! :D

Odpowiedz
ovum 11 kwietnia 2015 - 19:49

Całkowicie się z Tobą zgadzam ! Mam nadzieję, że w końcu odnajdę moją pasję, wciąż jej poszukuję.
Twój tekst dodatkowo mnie do tego zmotywował i utwierdził w przekonaniu, że warto. :)

PS: Dziękuję za to, że piszesz. Uwierz, że zmieniasz moją duszę. Z tekstu bije tyle dobra !

Odpowiedz
ovum 11 kwietnia 2015 - 19:50

tekstów *

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 12 kwietnia 2015 - 08:33

Dziękuję!!! Tak się cieszę :) Trzymam za Ciebie kciuki :)

Odpowiedz
Maja Sieńkowska 23 kwietnia 2015 - 09:12

Zgadzam się z przesłaniem, jednak z tą wolnością i pasją, o której piszesz gryzie mi się słowo „musisz” w tytule. Mam alergię na to, że artykuły w internecie ciągle mi mówią, że muszę to czy tamto, bo inaczej zgniję w nieszczęśliwości. I tak jak wspomniałam, o ile z samym przesłaniem się zgadzam, warto mieć pasję, robić z pasją, to jednak czyniąc z tego przymus, wytwarza się presję i zamyka otwartość na to, że ktoś może czuć się bardzo dobrze ze swoim życiem wcale tej wielkiej pasji nie posiadając. Recept na spełnienie jest wiele.

Odpowiedz
google api tutorial 10 maja 2015 - 10:37

I am extremely impressed with your writing
skills and also with the layout on your blog. Is this a paid theme or did
you modify it yourself? Either way keep up the nice quality writing, it’s rare to see a nice
blog like this one these days.

Odpowiedz
smartboy 30 listopada 2015 - 10:15

Cześć Droga Autorko.
Nie wiem, może jestem jedynym facetem, który czyta Twoje teksty;) Choć czyta to pewnie za dużo powiedziane – trafiłem na Twojego bloga standardowo, czyli kompletnym przypadkiem dziś rano w pracy, szukając czegoś w internecie. I po przeczytaniu jednego tekstu od razu pochłonąłem kilka następnych (rekomendowanych na stronie „O mnie”). Przejawiasz nadzwyczajną łatwość w sklejaniu wyjątkowo zgrabnych, zwięzłych i ciepłych tekstów:) Może skłoniła mnie do przeczytania Ciebie moja aktualna sytuacja (duża przeprowadzka, zmiana pracy, wymagające korpo, nowe otoczenia, ludzie, trochę osamotnienie, sam nie wiem czy to jest to o co mi chodziło… itd..) i podświadomie przyklejam się do jakiegokolwiek ukojenia w tego typu ciepłych i krzepiących opowieściach (wzbrania mnie to przed rzuceniem wszystkiego i zaszyciu się w chatce w Bieszczadach). Lekko motywujesz, w sposób przyjemnie nienachalny. Daje to nadzieję, że są jeszcze gdzieś tam ludzie czujący, obserwujący rzeczywistość, a nie tylko przez nią przelatujący.. No i ciekawie czasem zgłębić kobiecy punkt widzenia;)
Powodzenia w dalszym udanym życiu i pisaniu, co jak widzę definiuje Cię przeogromnie i sprawia Ci największą radość:)

Odpowiedz

Zostaw komentarz

To może Ci się spodobać