Partnerstwo w związku – kim bylibyśmy dzisiaj, gdyby doświadczyły go nasze prababcie?

Katarzyna J. Piotrowska

Wiele można zarzucić pokoleniu dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków, ale jedno jest pewne – w relacjach próbujemy dążyć (na oślep, ale zawsze) do modelu związku partnerskiego. Napatrzyliśmy się na relacje patriarchalne i matriarchalne w naszych rodzinach i poprzednich pokoleniach, odczuliśmy ich konsekwencje i dziś uparcie próbujemy zbudować model równościowy, pozwalający wykorzystać nasz pełen potencjał i znaleźć nową drogę do szczęśliwych relacji.

Pochodzimy z mężem z rodzin bardzo od siebie różnych. Nasze spotkanie było jak zderzenie dwóch światów w kontekście pojmowania relacji i budowania rodziny – w teorii to nie miało prawa się udać.

Niemiecki psychoterapeuta Bert Hellinger opisał nawet to zjawisko, określając spotkanie partnerów jako dwóch osobnych rzek. Te rzeki to nasze rodziny i przekazane nam wzorce, które stale na nas wpływają – każda z nich niesie ze sobą określone prądy trudności i zasobów. Decydując się na stworzenie związku, budujemy nowy system, ale w oparciu o nurty naszych rzek. Podświadomie czerpiemy z wzorców, które nas ukształtowały.

Kim byłabym dzisiaj, gdyby moja babcia miała partnerski związek?

Nie znaczy to oczywiście, że jesteśmy skazani na powtarzanie bez końca schematów relacji naszych przodków. Zmiany, jakie dokonują się w każdym kolejnym pokoleniu mają realny wpływ na poziom i zadowolenie z życia nowych generacji. Często myślę o tym, kim byłabym dzisiaj, gdyby moja babcia albo prababcia miała partnerski związek, w którym jest dużo wsparcia, równości, nie ma podziału na obowiązki damskie i męskie, nie ma ważniejszych i mniej ważnych, a kiedy coś się sypie – wszyscy tak samo zakasują rękawy i biorą się do pracy.

Gdyby tak wyglądało ich życie – nasze pokolenie równość traktowałoby jako oczywistość. Byłoby nam pewnie łatwiej budować trwałe, szczęśliwe relacje, a być może trudniej – określać indywidualne cechy płci.

Nie oszukujmy się – ogromną pracę wykonało już pokolenie naszych matek, które od początku okresu dorosłości uparcie walczy o równouprawnienie w sferze zawodowej i społecznej. Wciąż brakuje natomiast tej równości w relacjach, bo na gruncie kultury katolicyzmu, w której nadal podkreśla się wyższość mężczyzny nad kobietą bardzo trudno znaleźć balans i zbudować partnerski związek.

Nasze pokolenie potrafi już trochę więcej: otwarcie mówi o swoich potrzebach, nie boi się psychoterapii, dzieli się obowiązkami.

Jedno jest pewne: gdyby moja prababcia mogła doświadczyć partnerskiego związku, moje przyszłe dziecko miałoby już partnerstwo i równość we krwi. Ale nie miała tego szczęścia, dlatego to, jak sprawy potoczą się w kolejnych pokoleniach zależy dziś właśnie ode mnie.

I dlatego biorę się do roboty.

Czym jest partnerstwo w związku a czym nie jest?

Na pewno nie jest podziałem obowiązków domowych pół na pół – najczęściej w powszechnym rozumieniu do tego sprowadza się partnerstwo, ale podział obowiązków to dopiero konsekwencja partnersko funkcjonującej relacji.

Erich Fromm pisał o miłości produktywnej jako o związku opartym na 4 fundamentach:

  • wiedzy o partnerze,
  • odpowiedzialności za to, co dzieje się w związku i za partnera,
  • trosce,
  • szacunku.

Ten obraz jest zdecydowanie bliższy temu, czym naprawdę jest związek partnerski.

Związek oparty na partnerstwie poznasz po tym, że:

  • nie rozliczacie siebie nawzajem, ale rozmawiacie,
  • nie ma podziału na czynności kobiece i męskie – po prostu się uzupełniacie,
  • możesz liczyć na partnera,
  • nie musisz rezygnować z siebie,
  • większość ważnych decyzji podejmujecie wspólnie,
  • nie ma jednej osoby, która zarządza,
  • łączy Was troska, bliskość i przyjaźń,
  • rozmawiacie ze sobą i okazujecie sobie życzliwość,
  • nie ma rywalizacji, jest współpraca,
  • obie strony są mocno zaangażowane.

Tylko w relacji partnerskiej w pełni wykorzystujemy swój potencjał.

Zalety partnerstwa w związku

Wyobraź sobie świat, w którym ludzie bez względu na płeć – realizują się w sferach, w których czują się świetnie. W którym nie ograniczają nas kulturowe głosy o tym, że mężczyzna musi świetnie zarabiać, utrzymać całą rodzinę i zbudować dom, a kobieta – dobrze gotować, być skromna i bez trudu łączyć obowiązki matki z zawodowymi.

Partnerstwo w związku otwiera nowe możliwości – umożliwia wybór życiowej drogi oderwanej od stereotypów płci. Bo pomyśl – czy to nie wielkie marnotrawstwo narzucać wszystkim kobietom obowiązkową rolę matki i piastunki domowego ogniska? Czy to nie wielka krzywda zakładać, że wzorzec męskości nie pasuje do zaangażowania w codzienne zajmowanie się dziećmi przez mężczyznę? A jeśli pragniemy czegoś innego i mamy talenty, które w inny sposób mogłyby służyć nam i społeczeństwu?

Partnerskie związki pomagają zbliżyć sferę zawodową i rodzinną, dzięki nim kobiety i mężczyźni na równych prawach mogą się realizować w obu dziedzinach, w zależności od potrzeb.

Świat, w którym jesteśmy równi i jako partnerzy elastycznie dzielimy się obowiązkami, wspieramy się i nie przywiązujemy wagi do sztywno narzuconych ról jest w zasięgu ręki.

To jedyny świat, w którym w pełni realizujemy nasz indywidualny potencjał jako człowiek.

Tyle, że on może powstać tylko wtedy, gdy zaczniemy pracować nad relacją – i tę równość po prostu praktykować.

Od lat codziennie nad tym pracujemy – dla własnego komfortu, ale też dla naszych przyszłych dzieci. Żeby wzorce, które będą chłonąć od pierwszych dni życia pomogły (a przynajmniej nie zaszkodziły) w przyszłych próbach budowania wartościowych relacji.

 

Zapraszamy Was gorąco do udostępniania tego artykułu i śledzenia nas na Facebooku i Instagramie.

Do przeczytania kolejnym razem :-)

 

Przeczytaj poprzedni artykuł: Wysoko wrażliwa mama – czyli jaka?

Zostaw komentarz

To może Ci się spodobać