Przeczytałam tę książkę już jakiś czas temu, ale teraz znowu do niej wracam. Zawijam się w koc i siadam na tarasie, z którego rozciąga się widok na całą Złotoryję. Wszędzie pachnie domem, każdy skrawek tego mikroświata pęka w szwach od historii. Lubię powtarzalność tego miejsca.
Czas stoi w miejscu, ja też. Zawiesiliśmy nasz wyścig do odwołania. Przewracam kartki, czytam pojedyncze zdania, przypominam sobie konteksty. Przesuwam paznokciem po najważniejszych słowach, to chyba dziwne, ale lubię dotykać książek. Wyższość papieru nad każdym e-bookiem na świecie, namacalność słowa, pomysłu, druku. Na marginesach niebieskim długopisem dopisuję słowa-klucze – moje historie, od których często pulsuje mi głowa. Czytam te proste zdania i w myślach śmieję się z samej siebie.
Wszystko może się zmienić zanim zdążysz mrugnąć. Ale nie bój sie – Bóg nigdy nie mruga
Kiedy przez dłuższy czas nie masz chwili na oddech i zapominasz, że wokół Ciebie są też inni ludzie – ile porażek urasta w Twojej głowie do gigantycznych rozmiarów?
Regina Brett napisała dobrą książkę. Zapisała w niej proste historie pełne wielkich mądrości, takich o których wiesz, ale zaczynasz je rozumieć dopiero wtedy, gdy wali Ci się świat i strony Twoich książek mokną od łez. Wtedy doceniasz proste słowa, które w normalnych warunkach mógłbyś usłyszeć tylko od kogoś, kto przeżył więcej, intensywniej i był w większym nieszczęściu niż Ty prawdopodobnie kiedykolwiek się znajdziesz.
Są tacy ludzie – którzy mówią prosto, bo przeżyli wystarczająco dużo, by unikać komplikacji. Są ludzie wrażliwsi, bardziej podatni na zranienie, przyciągający nieszczęścia. Los daje im w kość i za każdym zakrętem czeka na nich coś trudnego. Obserwowałam ich, byłam tuż obok. Są tacy ludzie, którzy przenoszą góry cierpienia, wychodzą poza własny strach, możliwości i poczucie krzywdy. Przechodzą przez choroby i śmierć bliskich, rozstania, kalectwo, szpitale psychiatryczne, załamania nerwowe, brak miłości. Są bohaterami dla widzów swojego życia choć często o tym nie wiedzą. Prowadzą codzienną walkę, której większość z nas by nie podołała. Rozmawiałam z nimi, próbowałam coś zrozumieć, ale został mi tylko podziw.
Tylko ci, którzy dotknęli dna mogą nauczyć innych czegoś o szczęściu
Dawno temu poznałam pewnego psychiatrę. Uwielbiał swoich pacjentów. Wyrozumiałość, ciepło, spokój – był jak postać z książki, którą każdy chciałby kiedyś poznać. Mówili o nim: „właściwy człowiek na właściwym miejscu”. Pacjenci ufali mu i otwierali się na leczenie, było w nim coś tak dobrego, że podczas pogawędki o pogodzie od razu chciało się opowiadać mu o swoim dzieciństwie. Był prawdziwy. Nie było w nim niczego z kreacji, nie nazywano go coachem, tylko dobrym człowiekiem. Przychodził i zarażał spokojem wszystkich wokół.
Mało kto wie, jakie życiowe tragedie go spotkały. Mało kto wie, że przeszedł przez załamanie nerwowe, że był samotny, opuszczony i bezsilny. Że ledwo skończył studia, że setki razy musiał dotknąć dna, by zrozumieć, co jest ważne. To brzmi tak sztampowo, kiedy się o tym pisze – powiedziałam mu wczoraj. To wydaje się takie bez znaczenia, kiedy się to przeżywa – odpowiedział.
Nie przesadzaj. Świat się nie kończy. To tylko turbulencje. Samolot jest bezpieczny. Ma dobrego pilota. Siedzisz na właściwym miejscu. Trafiłeś po prostu na powietrzny wir. Poczekaj. To minie
Takie myśli są w tej i we wszystkich książkach tego typu najpiękniejsze. Mądrzy ludzie wyciągają z najbardziej skomplikowanych sytuacji proste wnioski. Silni ludzie mają te wnioski wypisane na bliznach. I wciąż potrafią się uśmiechać.
Uśmiechnij się do mnie. Jesteś silny. Świat się nie kończy. To tylko turbulencje.
5 komentarzy
Zostań na dłużej. Pisz częściej choćby krótkie teksty! Tęskniłam
wiesz jak jest… nigdy nie mogę obiecać:) ale dziękuję.
Świetny powrót, właściwy Człowiek na właściwym miejscu.
More, more, more.
„Bóg nigdy nie mruga” to rewelacyjna książka. Regina potrafi tak ubierać myśli w słowa, że aż chwyta za serce.
Czytałaś pozostałe?
Oczywiście :) Regina jest tak szczera, prawdziwa, codzienna. Wyjątkowy człowiek.