Dzisiaj bez nadymania. Bez polotu i ładnych słów. Bez romantyzmu, bo na romantyzm trzeba mieć czas, stalowe nerwy i skłonności masochistyczne (powiedzmy, że moje mają dzisiaj wakacje). Z pewną taką nieśmiałością chciałabym zadać Wam pytanie. Może powinnam robić to częściej?
Jest niedziela, bardzo smutna i zimna niedziela, a ja znowu zaczęłam palić. Nie cierpię tego zapachu, ale uwielbiam szerokie, kobiece teatralne gesty w zadymionych klubach jazzowych. I w kawiarniach. I w mojej sypialni. Wszędzie je uwielbiam i poddaję się nim łatwiej niż wykręcaniu zakazanych numerów po pijaku. Do tego czarną kawę i smutne piosenki. Dobrą i kiepską poezję o trzeciej nad ranem. Jestem uzależniona od banałów.
I znowu, kolejny raz jestem w tym punkcie. Z tym papierosem, z tą kawą, cała w banale. Wiem, że też przez to przechodziłyście – ta noc, kiedy albo wszystko już się zawaliło, albo za za chwilę runie. Bezsenność wgryza się w źrenice. Świt tak powolny, że aż nieruchomy. Papieros strzepywany na białych kartkach. Przymus stworzenia nowego planu.
Plan doskonały
Zawsze taki mam. Kiedy o czymś zamarzę, wiem od początku do końca jak to osiągnąć. W mojej prywatnej korpo-głowie zapisuję samej sobie deadliny, choć wiem, że za pół roku się w nich uduszę. Niemiecki porządek i optymistyczne patrzenie w przyszłość – wszystko zawsze w granicach założonego planu.
Jeden feler – w planach nie mieszczą się emocje. No bo jak to zapisać? Napiszę pracę magisterską w terminie, o ile ktoś nie złamie mi serca? Nauczę się hiszpańskiego, o ile pewnego dnia nie poddam się jesiennej depresji? O ile najlepsza przyjaciółka z dnia na dzień nie wyjedzie na podbój Chin? O ile nie zacznę za kimś tęsknić? O ile nie zacznę kogoś kochać?
Emocje wywracają mi do góry nogami każdy harmonogram na dziesięć lat do przodu, zmieniają tor myślenia i ciągają mnie po kolejnych dzielnicach Warszawy. Ile już razy się przeprowadzałam? Ile marzeń wyrzucałam do kosza, bo okazywały się niewłaściwe?
Ale chwila, miałam Was o coś zapytać.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przeczytałam tony mniej lub bardziej sensownych podręczniko-poradników dla ludzi, którym wszystko wywróciło się do góry nogami i muszą zacząć od nowa. Większość to bezużyteczny chłam, ale kilka pozycji mogłabym polecić.
Pierwsza wartościowa rada dla zdezorientowanych misiów, którą wynotowałam to:
postępuj zadaniowo.
Czyli nie rób wszystkiego naraz. Zrób jedną rzecz, a później kolejną. Zapisz na kartce zadania, które masz wykonać. Stwórz plan, ale taki, w którym zostanie trochę miejsca na emocje.
Więc siedzę tak już od godziny. Nad stertą białych kartek, z długopisem, papierosem, czarną kawą. Ze smutnymi francuskimi piosenkami w głośnikach. Siedzę przy oknie, obserwuję smutnych ludzi Bemowa i wciąż nie wiem, jakie powinno być moje pierwsze zdanie. Dlatego z pewną taką nieśmiałością chciałabym Was uprzejmie zapytać:
czy ktoś ma może ochotę napić się ze mną wódki?
15 komentarzy
Jaaaaa, weź mię! Też zaraz pierdolnę nad moimi białymi kartkami :)
Kaś, a może tak ja, Ty i Toskania?
Zula, jak stawiasz, to zaczynam się pakować!
najlepsza droge poczatkowa obierasz Katarzyna;)))) glowa do gory, upij smutki i do przodu
dobrze by bylo gdyby wodka wszystko zalatwila, co? ;)
czasem załatwia.. ;)
Pewnie, czemu nie. Jest tylko jeden warunek: jak pić to do upodlenia.
Mogę podsunąć Ci pewien pomysł z tymi zadaniami? Obiecaj sobie, że je skończysz. Nieważne w jakim terminie i jak bezsensowne i mało ważne będą Ci się wydawały za jakiś czas (bo depresja, bo chłopak, bo sesja, bo zły humor, bo coś-tam). Po prostu je skończ, zrób do końca. I najlepiej jak skończysz, to sobie zapisz na oddzielnej kartce, że to Twoje postanowienie zostało doprowadzone do końca.
masz rację, z realizacją zawsze jest problem. To wymaga dyscypliny. Ale chyba jestem na nią gotowa:)
Ja się chętnie napiję.
To już drugi tekst, który dzisiaj czytam… zdaje się, że zostanę z Tobą na dłużej… więc wódka będzie dobrym początkiem tej ciekawie zapowiadającej się znajomości ;-)
Z chęcią Kasiu!
Miałam być w Warszawie,ale niestety życie jest czasem takie, że odbiera przyjaciołom babcię na przykład…
w Takim razie masz do mnie zaproszenie na wódkę,whisky, nalewkę Mateusza ,wino,piwo i co tylko chcesz.Dodatkowa atrakcja to moja kotka ,która jest takim trochę ukojeniem nerwów i oderwaniem od problemów.
Nie wiem po co czytasz śmiecioporadniki… takie książki są dla mnie maszynką do kasy dla twórców, bo pisanie takich książek jest trochę przepisywaniem z każdej poprzedniej. Więcej nauczysz się czytając Małego Księcia :)
Wiesz jakie powinny być Twoje plany i myśli? Nie możesz planować wszystkiego o ile… (i tutaj pada coś z miłością)
obok tych wszystkich punktów powinien być nawias łączący je z podpisem: Może się zakocham i to wszystko ,co mam zaplanowane pójdzie mi łatwiej,lepiej, może z czyjąś pomocą, którą mogłoby być chociażby towarzystwo tej drugiej osoby. Może popatrz z tej strony…? :)
staram się .. :) Dzięki!
chętnie :)
jakie książki możesz polecić?
Ps16,8
Polewaj!
Rozgaszczam się!
Cholera. Może kiedyś na prawdę będzie okazja. A jak będzie, to ja jej nie chcę przegapić.
Magda.
wbijaj na Śląsk! moja chata stoi otworem :)