Świt, a ja nie mogę spać. Wstaję i zanim mój organizm zdąży zaprotestować, ubieram się i wybiegam z domu. Wiatr uderza mnie w twarz, zakładam słuchawki i wchodzę z impetem w nowe dziś. Trochę uciekam. Przekraczam kilka granic. Czuję spokój za każdym razem kiedy moje stopy dotykają twardego gruntu. Biegnę pewniej niż wczoraj. I przedwczoraj. A już na pewno pewniej niż miesiąc temu.
Wczoraj był kolejny ważny dzień. Do ostatniej minuty wypełniony ludźmi i wrażeniami. Zakończony wyczerpaniem i przeczuciem spełnienia. Kolejny dzień, w którym wszystko jest nowe. Znów nie mogłam powstrzymać się od modlitwy dziękczynnej powtarzanej jak mantrę przy byle okazji. Chyba ze strachu, że to wszystko tylko sen.
S ł o w a od Ciebie
Kiedy czytam Wasze wiadomości, coraz bardziej wierzę w moc słów. Słowa są ważne. Mogą zmienić życie, nazwać, wykreować, stworzyć.
Piszecie o tym, że moje teksty budzą w Was emocje – a we mnie każda taka wiadomość coś zmienia.
Piszecie o tym, jak lubicie to miejsce i że odnajdujecie w tych wpisach siebie – a ja czuję, jak powstaje nasza wspólna przestrzeń.
To miejsce jest nasze, skoro odnajdujesz tu coś, czego szukałeś/aś. Ja mogę Ci tu obiecać tylko i aż – słowa. Bardzo liczę na Twoje.
Nie ma słów bez znaczenia
Jeszcze niedawno nie przywiązywałam do tego wagi. Może to banał, ale dzisiaj wiem i Ty pewnie też, że kiedy świat rozpada się na kawałki i już nic nie da się zrobić, tylko słowa mogą coś zmienić. Mogą zmienić Ciebie.
Kiedy skrzywdził Cię ktoś, komu oddałaś wszystko i cierpisz… a wchodząc do pracy, usłyszysz jak ktoś mówi, że jesteś piękna – staniesz się kimś innym.
Kiedy popadasz we frustrację, bo pracujesz w miejscu, którego nie znosisz… a ktoś obserwując Twoją pracę powie Ci, że jesteś utalentowana i nadajesz temu miejscu barw – staniesz się kimś innym.
Kiedy masz już dość samotności i kompleksów, które uprzykrzają Ci życie.. a ktoś powie Ci, że jesteś fascynująca i cudownie jest spędzać z Tobą czas – staniesz się kimś innym.
Lepszym.
Wiem to wszystko, bo gdy zawalił mi się cały świat, nie miałam ani pracy ani mieszkania, ani pieniędzy, ani nadziei, ani nawet jednego przyjaciela.. pewnego dnia na ulicy ktoś zaczepił mnie i powiedział, że jestem piękna. Po prostu. Bezinteresownie i bez podtekstów. Wiem, co znaczy dobre słowo, kiedy każdy dzień przynosi coraz większy smutek. Rozumiem Cię.
Dlatego:
1. Miej zawsze w pobliżu książkę, która poprawia Ci humor. Taką, która rozbawia do łez albo daje nadzieję.
2. Wrzuć na pulpit i w playlistę w telefonie piosenkę, która budzi w Tobie piękne emocje. Słuchaj jej tylko wtedy, kiedy bardzo tego potrzebujesz. Gdy przestanie budzić emocje, poszukaj kolejnej.
3. Otaczaj się ludźmi, którzy nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji są zdolni do dzielenia się dobrymi słowami (tak, tacy istnieją). Odwdzięczaj się tym samym.
4. Bezwzględnie usuń ze swojego życia tych, którzy codziennie powtarzają Ci coś, co wprawia Cię w zły nastrój, rozbudza kompleksy albo sprawia, że przestajesz marzyć. To zaboli, ale tylko przez chwilę. Potem poczujesz się wolna.
5. Mów dobre słowa innym: komplementuj, dawaj radość i nadzieję. Naucz się znajdować w każdym coś pięknego
A przede wszystkim:
6. Mów dobre słowa sobie. Przed lustrem. Codziennie rano. Zasługujesz na to, żeby to słyszeć. I żeby to mówić.
Wiedząc, jaką moc mają proste słowa – wykorzystaj je i stawaj się codziennie kimś lepszym.
Naprawianie świata zaczyna się od Ciebie.
P.S Jesteś piękna.
10 komentarzy
Witaj Kasieńko:)
Chyba wszystkie artykuły z tej strony przeczytałam (czytam je regularnie). Za każdym razem gdy je czytam – kiwam głową przyznając Ci rację. Natomiast dzisiaj..tak troszkę nie do końca, może to też dlatego, że jestem tak daleko od rodziny, przyjaciół, miejsc które tak kocham..
„..powie Ci..”, „..usłyszysz..” dla mnie to chyba troszkę za mało, pewnie słowa są ważne i to bardzo, ale jaką moc ma przytulenie, złapanie za dłoń, poklepanie no plecach, czy też otarcie łez.. Dopiero będąc tutaj doceniam, każdy całus mamy gdy jestem w Pl na dobranoc, każde wspierające poklepanie po plecach brata, każde przytulenie narzeczonego podczas wykonywania codziennych czynności, gdy przyjaciółka ociera mi łzy gdy muszę znowu wyjechać.. Gdy chrzestniak rzuca się na szyję gdy stoję z torbami w jego drzwiach..
Oczywiście słowa dają bardzo dużo, pomagają uwierzyć w siebie, pozwalają zaufać po raz enty..
.. musimy pamiętać, że są osoby które tylko „mówią”.. Po raz kolejny przysięgają, że się zmienią, że nas kochają.. ale czasami to TYLKO słowa..
Nie chcę Cię zanudzać moimi przemyśleniami, tekst oczywiście daje duuuużo do myślenia, ale brakuje mi troszkę w nim o „małych gestach”do tych słów.
Buziaki Kasieńko !:***
Kochana! Ależ oczywiście, że gesty, nawet te najmniejsze, znaczą często więcej niż słowa. Chciałam napisać tylko o tym, jak werbalizowanie naszego uznania albo zachwytu może wpłynąć na innych. Często drobny komplement może podnieść z największego doła albo przynajmniej dać płomyk nadziei. I możemy takie płomyki rozdawać codziennie, bo nigdy nie wiemy komu przydadzą się najbardziej. Proste: „pięknie wyglądasz” albo „podziwiam Cię za Twoją pracę” może być czyimś pierwszym dobrym słowem od dawna.. Nie każdego od razu przytulimy, pogłaskamy, damy buzi. Ale każdemu możemy dać dobre słowo. I wywołać niewymuszony uśmiech. Dzięki, że jesteś i czytasz!
Uściski, K :)
Kasiu.
do niedawna nie zdawałam sobie sprawy ile szczęścia w życiu może dać jedno słowo. Jedno słowo wywróciło moje życie do góry nogami. Sprawiło, że do dziś jest przepięknie.
Słowa w życiu są potrzebne. Jak woda do picia. Czasem wydaje mi się też, że spotykam na drodze ludzi, którzy powiedzą mi coś, co akurat w danym momencie potrzebuję usłyszeć NAWET JEŚLI nie zdaję sobie z tego sprawy. I po takiej historii znowu dostaję nieświadomie kopniaka na rozpęd, bo nagle okazuje się, że bardzo zwalniałam.
Dobrze się Ciebie czyta :)
P.S-Jesteś Piękna! :)
Kochana, dziękuję! I trzymam kciuki za rozpęd, za uśmiech, za właściwe słowa w odpowiednim momencie.
Czasem warto trochę zwolnić – sometimes you win, sometimes you learn.
Masz w sobie tyle ciepła! Uściski! :)
Kasiu, proszę więcej, więcej, więcej i jeszcze raz więcej..
Teraz dużo czasu spędzam w domu z mają fasolką w brzuszku i mam duuużo czasu na czytanie Twoich artykułów :)))))
Czekam na więcej !<3
buzi dla Fasolki : *
Masz zadatki na coucha, wiesz? :) To co napisałaś to typowa metoda couchingowa.
Droga Kasiu!
Niedawno natchnęłam się na Twojego bloga i nieświadoma co za chwilę przeczytam rozpędziłam się od pierwszego tekstu aż po ostatni. Twoje wpisy są niesamowite, czyta się je z uśmiechem na twarzy, dają do myślenia i co najlepsze czytam je z niepowtarzalną lekkością. Nie mam słów aby określić to, jak bardzo spodobał mi się Twój blog. Jest to jeden z moich ulubionych, do którego wracam z miłą chęcią i wiem, że gdy przeczytam kolejny nowy tekst inaczej spojrzę na świat, zrozumiem w pewnym stopniu Ciebie i odkryje w sobie te emocje, które odżyją dzięki Tobie.
Nie przypadkowo napisałam ten komentarz akurat pod tym artykułem. Słowa są bardzo ważne, szczególnie te dobre, które dają niezłego kopa do dalszego działania, dają nadzieję i chęci do pracy. Te które motywują i te, dzięki którym, pojawia się na twarzy uśmiech. Mam nadzieję, że będziesz pisać dalej bo jesteś niesamowitą kobietą, która swoimi tekstami daje bardzo wiele dla czytelnika. Nawet nie wiesz jak wiele :)
Pozdrawiam i ściskam mocno,
Twoja stała bywalczyni – becianka :)
Keep on writing, great job!
A co jesli ta osoba ktora daje ci negatywne emocje, zabija twoje ambicje i demotywuje jest twoja wlasna matka i mieszkasz z nia i nie mozesz sie od niej uwolnic, spotykasz ja kazdego dnia. Czy jest na to jakas rada? Do wyprowadzenia z domu brakuje mi jeszcze troche czasu bo nie ma na to funduszu. To smutne kiedy zakazuje ci zakochac sie w kim chcesz, rujnuje twoje zycie twierdzac ze tak bedzie najlepiej. Majac 20 lat ciezko czasem posluchac rady mamy z ktora sie nie zgadzamy, kiedy wszystkie zle emocje sa wylewane na ciebie.. Gdy swiat traci barwy kiedy ona jest w poblizu i ciagle cie kontroluje..