Już w półfinale było wiadomo, że kobieta z brodą zgarnie najwyższe noty jury i stanie się gwiazdą tegorocznej edycji Eurowizji. Szok, kontrowersja, dla niektórych obrzydzenie, bunt, irytacja, dla innych zaskoczenie i zachwyt. Conchita Wurst wzbudza silne emocje. Ale czy nie o to chodzi w kreowaniu show?
26-letni Thomas Neuwirth stworzył Conchitę Wurst. Dał jej długie włosy, umalowane oczy, figurę modelki, piękne kobiece kreacje i męską brodę. Dał jej swój dobry wokal, zaopatrzył w niezłą piosenkę (jak na poziom Eurowizji) i podczas konkursu zagrał przedstawienie za które zgarnął pierwszą nagrodę. Czy można mieć mu to za złe?
To oczywiste, że Thomas stworzył drag queen, swoje alter ego, dla kariery i popularności. Dla pieniędzy, dla kontrowersji, dla odmiany. Twierdzi, że nie ma problemu z określeniem swojej płci i poza sceną jest stuprocentowym mężczyzną. „Jestem tylko wokalistą z długimi włosami i brodą”, mówi o sobie. Czy to dżender?
Eurowizja co roku jest pełna występów albo ekstremalnie złych, albo do bólu przewidywalnych, zbyt tkliwych, zbyt kiczowatych, zbyt banalnych. W bolesnej większości mamy w tym konkursie do czynienia z przeciętnością, nijak mającą się do muzycznych gustów Europy. To wielki teatralny jarmark, cyrk okrojony w tym roku lepszym oświetleniem i warunkami prezentacji, ale wciąż cyrk. W założeniu każdy tu potrafi śpiewać, ale przecież nie o śpiewanie chodzi. Chodzi o show.
Wolę złe show od nudnego występu
Wolę zaskoczenia, które nie przypadną mi do gustu (jak w tym przypadku), ale wzbudzą emocje. To tylko scena. Tutaj naprawdę można więcej.
Eurowizja lubi kolory i kontrowersje. Furorę zrobił tu transseksualista Dana International i hard rockowa grupa Lordi. Conchita Wurst idealnie pasuje do tego kolorowego zestawu i Thomas Neuwirth to wykorzystał. Pewnie gdyby Conchita miała reprezentować mój kraj jako polityk, protestowałabym. Ale to tylko scena. Odegrana piosenka. Wurst jest tylko medialnym tworem i dopóki Thomas Neuwirth nie wyśle jej do polityki ani nie każe prowadzić zajęć dla dzieci, jestem spokojna. Ten występ traktuję jako udany zabieg marketingowy i artystyczny – dopracowane show bez zbędnych elementów, które przyciąga uwagę i wzbudza silne emocje.
W Białorusi złożono petycję do ministerstwa informacji z żądaniem wycięcia występu wokalisty podczas transmisji koncertu półfinałowego, w Polsce aż huczało od głosów, że Eurowizja promuje nienaturalność i zboczenie. Czy można wyobrazić sobie lepszą międzynarodową promocję?
P.S A Donatan i Cleo? Mnie się podobało, to chyba pierwszy raz, kiedy Polska naprawdę BAWIŁA SIĘ tym konkursem : ) Brawo, Cleo!
6 komentarzy
Nieźle to sobie wykombinował;)
Jako spektakl – niezłe, jako wokalista – tragiczne! Fakt, że był ciekawy, ale żeby od razu pierwsze miejsce.. trochę przegięcie
Świat upada. Wyrzucam telewizor.
ja już dawno temu to zrobiłam :P
Aż do samego występu miałem cichą nadzieję, że Cleo nie będzie mogła wystąpić i że zastąpi ją jej dublerka:
https://www.youtube.com/watch?v=6l2zvz86ONw
jestem jej fanką!