Jak nie oczekiwać zbyt wiele w Walentynki

Katarzyna J. Piotrowska

Początek lutego. Byłam strasznie zakochana i to był prawdopodobnie jedyny mężczyzna na świecie, od którego nie wymagałam absolutnie niczego. Poza tym, żeby był i chciał być. 

4e769802– Wiesz, że niedługo są Walentynki? – zapytałam,  sugestywnie trzepocząc rzęsami. Siedzieliśmy w jego mieszkaniu i piliśmy wino, śmiejąc się ze wszystkich nieistotnych rzeczy świata.
– Srynki!
– Nie, serio – robimy coś?
– Nie obchodzę walentynek.
– Ja też, ale nie chcę siedzieć tego dnia sama w domu.
– Coś wymyślę.

Nie wymyślił. Nigdy nie wymyślał. Kiedy pojawiała się jakaś trudność, potrzeba wysiłku – po prostu znikał. Nie liczyłam na kwiaty, kartki i romantyczne kolacje – tylko na jego obecność. A on uciekał.

Po nim pojawiali się jeszcze inni mężczyźni. Tacy, którzy potrafili już dawać kwiaty, obecność i nawet trochę uwagi.

Jeden z nich dał mi nawet dużo więcej – kolacje przy świecach, oddanie, miłość i to wszystko, o czym codziennie przed snem marzą wszystkie kobiety świata. Na początku cieszyłam się jak szalona, ale z czasem moje wymagania rosły. Nie chciałam już tylko kwiatów – chciałam te konkretne kwiaty, te, które lubię najbardziej. Nie chciałam po prostu kolacji – chciałam, żeby to była naprawdę wyjątkowa kolacja. Chciałam niespodzianek, szalonych pomysłów, co roku bardziej zaskakujących przedsięwzięć. Nagle, nie wiedzieć czemu i jak to się stało – uwięziłam siebie i jego w pułapce moich oczekiwań. Żeby im sprostać, musiałby czytać w moich myślach.

Walentynki to nie jest dla mnie Dzień Zakochanych. To dzień oczekiwań, do których nie chcemy się przyznać. Mówimy, że wystarczy, żeby pamiętał, ale tak naprawdę stale towarzyszy nam pragnienie, żeby zrobił coś, co sprawi, że poczujemy się wyjątkowe. Te wszystkie komedie romantyczne i reklamy, z których głośno się śmiejemy, tak naprawdę napędzają tylko machinę ciągłego wzrostu oczekiwań i pragnień. Chcemy więcej i więcej, zapominając o tym, że najpiękniejszym prezentem, jaki możemy dostać (nie tylko w Walentynki) jest człowiek, który jest. Który daje swoją obecność. Który odbiera telefon. Który dotrzymuje słowa.

Jeśli takiego spotkasz/spotkałaś, nie popełniaj mojego błędu i nie wymagaj od niego cudów, bo może się nie domyślić, czego tak naprawdę pragniesz. On już daje Ci coś, czego ja wtedy nie dostałam i czego nie dostają tysiące kobiet od mężczyzn, w których się zakochują – obecność. Gotowość do tego, żeby być. Z Tobą i  tuż obok Ciebie. To absolutnie bezcenne. Niewiarygodne. To przebija wszystkie prezenty walentynkowe świata.

Dlatego jeśli masz kogoś, kogokolwiek – chłopaka, męża, narzeczonego, przyjaciela, przyjaciółkę, dziewczynę, żonę – kto z radością poświęca dla Ciebie swój czas i daje Ci swoją obecność, to jest odpowiedni dzień, żeby mu podziękować. Każda miłość zaczyna się od obecności i do obecności się sprowadza.

Ja dzisiaj zamierzam cieszyć się z małych rzeczy. Zaczęłam od pysznego śniadania i kilku komplementów rzuconych do lustra. Za chwilę zrobię piękny makijaż. Podziękuję ludziom, którzy przez ten rok stale byli blisko. Będę dla siebie dobra i spróbuję sobie przypomnieć, jak trzeba kochać siebie, żeby potrafić kochać innych ludzi. Wieczorem ubiorę sukienkę i wypiję wino z przyjaciółką, a potem pójdziemy do kina. Będziemy się śmiać i doskonale bawić – jak zwykle. Spróbuję nauczyć się czegoś o sobie. Czegoś się o sobie dowiedzieć. I być szczęśliwa.

___________________________________________________________________________

Przeczytaj też:

„Udaję, więc jestem (kochana)”

„Mężczyźni kochają bardziej”

„Mężczyźni, którzy każą nam czekać”

„Inspiruj i daj się zainspirować”

Udaję, więc jestem (kochana)

6 komentarzy

Ewelina 14 lutego 2015 - 12:08

Piękne Kasiu i prawdziwe, chyba na chwilę zatrzymałaś mnie w tym biegu oczekiwań! Dzięki.

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 14 lutego 2015 - 12:22

uściski :*

Odpowiedz
Marina 14 lutego 2015 - 13:47

Rewelacyjny tekst, faktycznie tak jest, ale gorzej gdy facet na prawde sie nie stara. To smutne kiedy w walentynki niby glupi dzien patrzysz z zazdroscia na kwiaty w dloni dziewczyny, na patrzacego z podziwem chlopaka, usmiech na ich twarzach. I nagle czujesz sie źle, ze twoj facet wcale nie jest taki cudowny :(

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 14 lutego 2015 - 14:17

może warto o tym delikatnie porozmawiać? Oni czasem nie ogarniają tego, że nam naprawdę może być przykro:)

Odpowiedz
jolik2000 31 grudnia 2016 - 05:39

Świetnie piszesz, Kasiu. Przenikliwie. Bezpretensjonalnie. Teraz Cię odkryłam i zamierzam się tu zadomowić.

Odpowiedz
Katarzyna J. Markiewicz 31 grudnia 2016 - 08:01

Zapraszam :*

Odpowiedz

Zostaw komentarz

To może Ci się spodobać